5. Czy ekonomia jest/może być moralna?

Postulat by działalność ekonomiczna – racjonalna, praktyczna, materialna – była również etyczna, przestrzegająca wartości moralnych, szanująca człowieka nie tylko jako konsumenta, ale również jako osobę, jest dość staroświecki.

Zasady osiągania zysku, oszczędzania kosztów i zdobywania rynku wspierały się retorycznymi trikami – pieniądze nie śmierdzą, to, co nie jest zabronione jest dozwolone oraz wszystko ma swoją cenę - odkąd wymyślono i wprowadzono w życie podział na produkcję i popyt, który produkcja zaspokaja. Nowoczesne pomysły marketingowe stworzyły pojęcia społecznej odpowiedzialności biznesu, uczciwej technologii i życzliwych sieci wytwórczych. Dawało to pewne złudzenie, że bezwzględne zasady prowadzenia interesów biorą pod uwagę naiwne potrzeby respektowania godności, zaufania i słabości nabywców, odbiorców, zjadaczy chleba.

Wojna na Ukrainie po raz kolejny w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat stała się wyzwaniem dla systemu ekonomicznego „wolnego świata” wobec najzupełniej typowego agresora – używającego armat, bomb i rakiet, niszczącego domy, szkoły, szpitale i dworce kolejowe. Po raz kolejny system ograniczeń, embarga, zakazu, zerwania relacji gospodarczych ma działać tak samo jak broń i oddziały żołnierzy. W tle rozgrywa się walka o informację, wpływ na opinię i sterowanie emocjami.

Fachowe analizy zjawisk ekonomicznych pełne są komentarzy do elementarnego dylematu „wyjść czy nie wychodzić”. Pojawiają się listy globalnych przedsiębiorstw, które już w kilka dni po 24 lutego zlikwidowały swoje interesy w Rosji, listy tych, którzy swoje interesy zawiesili i tych, którzy ciągle w Rosji działają ( z Chin, USA, Francji, Indii, Austrii, Grecji, Niemiec, Słowenii …). Każda z tych grup, co zabawne, uzasadnia swoje decyzje względami moralnymi. Często tymi samymi. Uzależnienie europejskiej i azjatyckiej gospodarki od dostaw surowców energetycznych z Rosji dodatkowo pogmatwało możliwość spójnej reakcji na ograniczenie środków finansowych najeźdźcy. Paradoksalnie agresja przyspieszyła decyzje o stworzeniu systemu gospodarczego niezależnego od urojeń dyktatorów, monopolistów i cynicznych grup interesów. W tle pojawiają się wyliczenia strat jakie ponosi przede wszystkim Ukraina – 30% przedsiębiorstw całkowicie zamkniętych, 45% ogranicza produkcję, znaczący spadek PNB i nadzieja na międzynarodowy plan odbudowy naszego wschodniego sąsiada.

Ucieczka z Ukrainy milionów uchodźców stworzyła, przede wszystkim w naszym kraju, dylemat moralno-ekonomiczny, z którym wszyscy próbują się uporać. W dużym uproszczeniu można stwierdzić, że jesteśmy częścią terytorium objętego wojną; bezpieczni, zaniepokojeni, stawiani przed wyzwaniami, których nie mogliśmy sobie wcześniej wyobrazić, usiłujący stworzyć racjonalny plan działania na najbliższe lata. Obecna sytuacja zmusza do weryfikacji ponadregionalnych powiązań, sojuszy i zasad działania. Reakcja polskiego społeczeństwa na dramat Ukrainy stworzyła niezwykły kapitał moralny, który daje nam podstawy do odgrywania istotnej roli w strukturach międzynarodowych. Przyglądając się sygnałom od naszych zagranicznych partnerów – także w skali Małopolskiej Agencji Rozwoju Regionalnego – można dostrzec, że nasze zaangażowanie w pomoc Ukrainie, nasze miejsce w Europie i na szlaku ucieczki z obszarów objętych wojną daje nam możliwość i argumenty do podejmowania nowych inicjatyw, zwracania uwagi na zjawiska, które kiedyś wydawały się marginalne, nowego definiowania celów, które stawiamy sobie w kolejnych projektach. Czy będziemy potrafili przekształcić niematerialne doświadczenie i zmiany w naszej świadomości na skuteczne działanie, mądre decyzje i długofalowe strategie? Kolejna lekcja do odrobienia, bez możliwości zdawania egzaminu poprawkowego czy złożenia wniosku o urlop dziekański.

Czy ekonomia może być moralna? A czym się staje, gdy jest niemoralna?

Jacek Adamczyk, MARR SA